środa, 24 października 2012

Porozmawiajmy o dukanie…

2012-10-20-13-40-38-527

Myślę, że jako weteranka diety Dukana (zaczęłam ją stosować dwa i pół roku temu), mogę się pokusić o kilka słów komentarza praktyka, a nie teoretyka zagadnienia. Oczywiście, każdy zaraz myśli: O dukanie? To co na tym zdjęciu robią te ogórki, rukola, cukinia, rzodkiew daikon? Przecież dieta Dukana to mięcho, białko i jaja!

I  to jest pierwsza obiegowa, a zarazem nieprawdziwa informacja o tej diecie. Tylko kilka pierwszych dni, faza uderzeniowa, narzuca ścisły celibat warzywny. Gdy przechodzimy do fazy drugiej rozbrat z warzywami czeka nas co drugi dzień, albo co dwa dni, albo co trzy dni – w zależności od tego, jaką opcję wybierzemy. A tak między nami, kto by narzekał na taki celibat?

Nie będę tu powtarzać zasad diety Dukana, co drugi portal o odchudzaniu opisuje ją, czasem z sympatią, czasem z lękiem, czasem z przymrużeniem oka. Z wartych polecenia wymienię tylko stronę forum diety Dukana. Tam zresztą stawiałam swoje pierwsze kroki.

W tym wpisie chciałam tylko opisać korzyści, jakie mój organizm odniósł w wyniku stosowania diety:

  • schudłam 23 kilo (taki cel sobie postawiłam, a już sama świadomość realizacji postawionego celu to korzyść)
  • lekarz odstawił mi leki na nadciśnienie (wróciłam do ciśnienia z lat młodości, poniżej 120/60)
  • po raz pierwszy od wielu, wielu lat po wakacjach nie muszę leczyć kolan
  • mam znakomitą kondycję rowerową – rower z górki zjeżdża trochę wolniej (mniejsza masa), ale za to znacznie poprawiłam średnią szybkość jazdy (pow. 20 km/h) i dystans (było do 30 km, jest między 30 a 60 km)
  • mogę sobie pozwolić na niewielkie podbieżki (do 4 km, truchcikiem, na więcej nie pozwalają mi zmiany w kolanach, które powstały w czasach, gdy byłam znacznie cięższa i nawet dwa kilometry biegiem były zbyt wygórowanym celem).

Nie piszę o takich oczywistościach jak luksus kupowania ubrań czy butów (tak, stopy też chudną), przyjemność pozowania do fotografii (no, może pojechałam po bandzie, ale jednak…), a wreszcie fakt, że młodzież przestała mi ustępować miejsce w środkach transportu, co może zasmuciłoby osobę bardziej leciwą, ale dla kobiety trochę ponad półwiecznej było jednak przykrym doznaniem.

Moje 23 kilo schudłam w rok, stosując dietę Dukana dość rygorystycznie, ale jak widać miałam sporo do zgubienia, więc trzeba było zakasać rękawy. Przez 10 miesięcy nie miałam w ustach trzech rzeczy: masła, chleba i cukru. Tak bardzo odzwyczaiłam się od zwykłego (znaczy z mąki) pieczywa, że teraz, kiedy mogę już jeść prawie wszystko, nadal piekę sobie otrębowe chlebki, które po prostu są dobre. Masło używam tylko do gotowania, nadal odruchowo wybieram produkty chude, jedząc kurczaka, zdejmuję skórkę, a od szynki odkrawam tłuszcz. Dwa razy pomyślę, nim zjem coś słodkiego. Po prostu pewne rzeczy przestały mi smakować, a inne powodują zapalanie światełka ostrzegawczego w mózgu.

2012-10-20-13-40-23-334Dieta Dukana to dieta przewidziana na długi okres – nie chodzi tu o spektakularne schudnięcie w miesiąc, ale o wyrobienie pewnych nawyków. Pod tym względem dieta Dukana jest o niebo lepsza od kopenhaskiej. Ta druga zakłada, że schudniemy ile trzeba, a potem “będziemy stosować dietę lekkostrawną i niskokaloryczną”. Ale my nie będziemy, bo po osiągnięciu celu wrócimy do normalnego jedzenia, oczywiście nie od razu, ale powoli, do tego wszystkiego, co lubiliśmy przed stosowaniem diety, a co doprowadziło nas do punktu, w którym powiedzieliśmy sobie: “O raju, muszę schudnąć”.

Dieta Dukana w gruncie rzeczy przypomina trochę filozofię leczenia alkoholików. W chwili, gdy alkoholik przestaje pić, nie jest wyleczony – jest NIEPIJĄCYM alkoholikiem. Póki pamięta o tym, że jest alkoholikiem – i nie pije – może żyć normalnie, funkcjonuje w rodzinie i społeczeństwie. Kiedy zapomina, choroba wraca, z efektem alkoholowego jojo.

A więc, czy schudliśmy dzięki diecie Dukana, czy kopenhaskiej, czy Cambridge, czy wreszcie swojskiej diecie ŻP (żryj połowę), musimy zawsze pamiętać: jesteśmy SZCZUPŁYMI grubasami i póki o tym pamiętamy, jesteśmy szczupli i funkcjonujemy bez problemów. Jeśli zapomnimy – przestaniemy przestrzegać zasad, które umożliwiły nam schudnięcie – zaczniemy tyć.

Nie znaczy to oczywiście, że mamy do końca życia się odchudzać i chudnąć, odstawić na bok różne epikurejskie przyjemności, które sprawiają, że życie jest wesołe i piękne. Zwykle wystarczy tylko zachować najważniejsze elementy naszej diety. Które? I tu właśnie widać przewagę diety Dukana: po roku powolnego chudnięcia (I i II faza) i po wielu miesiącach utrwalania dobrych nawyków (III faza) wiesz dobrze, czego już nie lubisz (bo zmienił ci się smak) i na co możesz sobie pozwolić do końca życia ( czyli w fazie IV), bo jednak nie jesteś całkiem WYLECZONY. A faza czwarta to właśnie stan bycia szczupłym grubasem, stan w którym jestem obecnie.  Jak dla mnie - stan niemal błogosławiony.

[W następnym poście z serii “O dukanie” będzie o silnej woli.]

6 komentarzy:

  1. Sam mam problemy z kolanami (skutki kontuzji sportowych z młodości), więc znam doskonale problem z bieganiem. Gdy dwa lata temu zrzuciłem 17 kilo, nagle kłopot (prawie) zniknął.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że to jest bardzo istotna korzyść schudnięcia. Nasz kościec ciągle musi znosić straszne przeciążenia.

      Usuń
  2. Jest tylko jeden problem - wzrost homocysteiny we krwi po diecie dukana. I to znaczny > 20 um/l. Homocysteina jest białkiem uszkadzającym ściankę naczyń krwionośnych - w tym miejscu po uszkodzeniu zaczyna się osadzać płytka cholesterolowa.
    Cóż, trzeba coś wybrać - 20 kg nadwagi być może powoduje równie szybkie zmiany w długości, czy komforcie życia. Na Dukanie schudłem 8 kg w 2 miesiace, ale homocysteina mnie przeraziła. I wróciły kilogramy. Po powrocie z USA chyba wolę umrzeć szczupłym, jeśli nawet wcześniej.
    Original_Replica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toteż niezbędna jest suplementacja witaminami i picie - napojów na bazie wody :P

      Usuń
  3. Rozsądne tempo chudnięcia to 2-3 kilo - najbardziej naturalne. Ale wymaga samozaparcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tez stosowalem Dukana, ponad pol roku. Schudlem 17 kg (taki mialem cel). Jedyny klopot (choc moim zdaniem bardzo powazny) jaki zauwazylem to bol nerek, permanenty. Po pol roku zarzucilem Dukana w obawie o nerki wlasnie. Po powrocie do diety normalnej (zbilansowanej w miare, bez slodyczy, duzo warzyw, zup itd) wrocilo mi okolo 5 kg (czyli summa summarum schudlem po roku okolo 12 kg) i przestaly bolec nerki. Teraz raczejstawiam na zbalansowana diete i duzo ruchu. Dukan moim zdaniem jest skuteczny ale niezbyt zdrowy. Dobrze jest kontrolowac z lekarzem. Fakt faktem, skok w kondycji ogromny 12 kg mniej na treningu jakimkolwiek czy biegowym, czy tez wydolnosciowym robi swoje, bieganie jest przyjemnoscia a nie ciągłą walką ze swoim organizmem.

    OdpowiedzUsuń